wtorek, 27 listopada 2012

Kiełki



Uwielbiam kiełki… :) Hoduję je sama w mojej kiełkownicy. Nie jest to ani trudne, ani skomplikowane. Na szalkę wysypuję tyle ziaren, aby przykryły dno, przelewam dwa razy dziennie letnią wodą i czekam aż urosną, żeby je zebrać i zjeść. 
Proste prawda? A do tego o wiele zdrowsze i tańsze rozwiązanie niż kupowanie gotowych kiełków.

Kiełkownice i ziarna dostępne są w każdym sklepie ze zdrową żywnością. Czasem można je znaleźć w zwykłym markecie na dziale ogrodniczym. 
Kiełki polecam do wszystkiego- do kanapek, zup, sałatek, surówek, serków, tart, na ciepło do mięsa. Mnie odpowiadają w każdej formie.
A co dobrego mają w sobie kiełki? 
Są niskokaloryczne, zawierają wiele witamin i mikroelementów łatwo przyswajalnych przez nasz organizm, błonnik, białka, kwasy tłuszczowe omega3. Obniżają także poziom cholesterolu i wzmacniają system odpornościowy.

Lubię wszystkie poza soją. Nie wiem dlaczego, ale te jedne w ogóle mi nie smakują. Może zrobię jeszcze jedno podejście do ich polubienia. Moim faworytem są kiełki słonecznika i rzodkiewki. Mój M. przepada za fasolką mung. 
Polecam wszystkim własną hodowlę, szczególnie teraz gdy warzywa będą tylko szklarniowe. Miło popatrzeć jak z nasionek wyrastają zielone kiełki, które z dnia na dzień są coraz większe i na każdym etapie wzrostu smakują inaczej.
W Internecie można znaleźć mnóstwo informacji na temat kiełków i sposobów ich hodowli. Szukajcie, kupujcie i hodujcie- naprawdę warto!
 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz