Uwielbiam kawę- cappucino, latte, białą,
mrożoną i frappe. Z syropami smakowymi, z niewielkim dodatkiem likieru, ze
spienionym mlekiem, czasem z bitą śmietaną. Krótko mówiąc- każdą o każdej porze
dnia i nocy!
Nie jest to z pewnością „healthy” i nie mogę
zachęcać Was do dużych ilości kawy na naszym blogu, bo już widzę grożący mi
palec mojej „zdrowej” siostry. W każdym razie picie kawy jest zbawienne dla
moich endorfin, zarówno kiedy delektuję się nią w zaciszu domu, jak i podczas
wypadów do miasta, a przede wszystkim w pracy!
Istnieją setki odmian kawowców, ale 92% z
uprawianych gatunków to albo kawa arabska (arabica), albo kongijska (robusta).
Ziarna tej pierwszej są lepsze gatunkowo, o
niższej zawartości kofeiny, bardziej płaskie i zwarte. Z robusty robi się
przeważnie kawę paczkowaną dla supermarketów oraz kawę rozpuszczalną...
Kawa zawiera do 2% kofeiny, która wzbogaca smak
tego napoju, jednak u niektórych osób może wywołać nadmierne pobudzenie.
Większość lekarzy uznaje, że 300mg tej substancji dziennie to dawka bezpieczna. Warto zauważyć, że jedna filiżanka robusty (gorszej gatunkowo) zawiera taką
właśnie ilość, natomiast w jednej filiżance dobrej kawy znajduje się średnio
160mg tej substancji.
Kofeina rozszerza naczynia krwionośne,
stymulując korę mózgową. Po dwóch filiżankach kawy lepiej nam się myśli i łatwiej kojarzy, możemy odczuwać euforię,
łatwiej zapamiętujemy i przyswajamy wiadomości.
Naukowo jest udowodnione, że kawa spożywana w
umiarkowanych ilościach nie stanowi zagrożenia dla naszego zdrowia. Jeśli ktoś
jednak cierpi na arytmię serca, wrzody żołądka, nowotwory lub jest w ciąży,
powinien bardzo ograniczyć ilość spożywanej kawy lub pić bezkofeinową.
Wyznając zasadę, że wszystko jest dla ludzi
polecam Wam picie dobrej, prawdziwej kawy (arabskiej) - oczywiście z umiarem:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz