B jakiś czas temu pisała o tym jak zdrowo zacząć dzień. Zanim zasiądziemy jednak do pysznego śniadania (najlepiej owsiankowego) musimy zwlec się z łóżka, a to bywa czasami nie lada wyzwaniem.
„Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje”. Przyznaję się bez bicia, że bardzo lubię to przysłowie i dlatego jestem rannym ptaszkiem. Nigdy nie miałam większych problemów z opuszczeniem łóżka, ale moja tajemnica tkwi także w tym JAK wstaję!
Otóż zaraz po
przebudzeniu otwieram okno, wietrzę pokój i głęboko oddycham. Gdy nie muszę bardzo
się spieszyć- robię kilka prostych ćwiczeń gimnastycznych, a następnie wypijam
szklankę wody z sokiem z cytryny. Potem dopiero poranna toaleta i śniadanie. Co
najważniejsze oduczyłam się pić z samego rana kawę. Pierwszy kubek wypijam
dopiero w pracy razem z koleżankami:)
Stosując się
do porad mojej siostry od kilku tygodni prawie zawsze na śniadanie zjadam owsiankę.
Przygotowuję ją nieco szybciej niż B. tzn. wsypuję do miseczki dwie łyżki
płatków owsianych (oczywiście na oko) i zalewam mlekiem. Do tego dosypuję
trochę cynamonu, łyżkę miodu i wstawiam do mikrofalówki na 1,5minuty. To się
nazywa szybkie śniadanie, ale jak wiecie nie lubię zbyt wiele czasu spędzać w
kuchni:)
Wracając do tematów łóżkowych w święta pozwalam sobie na odrobinę szaleństwa i staram się leżakować do 8:)
A jakie Wy macie sposoby na to żeby rano się obudzić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz