Mój wybór padł na Brownies z malinami i białą czekoladą. Bardzo lubię ten typ ciast: ciężkie, wilgotne i z dużą ilością czekolady. W końcu nic tak nie poprawia nastroju jak czekolada ( no niektórym może zakupy :)).
Pierwszy raz upiekłam je na parapetówkę- zniknęło w mgnieniu oka. Później na imieniny dziadka i usłyszałam "coś wspaniałego". Postanowiłam więc podzielić się przepisem z tymi, którzy jeszcze go nie znają.
150g masła rozpuścić z 2 tabliczkami gorzkiej czekolady. Następnie wsypać 1/2 szklanki cukru i wymieszać, 3 rozbełtane jaja, wymieszać, szklankę mąki z 1 łyżeczką proszku do pieczenia, wymieszać. Na koniec dodać tabliczkę białej czekolady pokrojoną w kostkę (następnym razem dam mniej) i kubek malin.
Przełożyć na tortownicę wyłożoną papierem do pieczenia. Piec w 180 stopniach przez 35min.
Ciasto nie rośnie bardzo wysokie, ale nie szkodzi- jest i tak rewelacyjne. Do tego listki mięty na wierzch i sukces gwarantowany :)
Może nie jest to zbyt zdrowe i dietetyczne, ale czy to ważne? Czasem trzeba zaszaleć.
Upieczcie, a nie pożałujecie.
B.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz